ZAOLZIE |
Polski Biuletyn Informacyjny |
dokumenty, artykuły, komentarze, aktualności |
Numer 8/2010 (80) |
CIESZYN |
23 sierpnia 2010 |
|
|
Treść: -
Zamiast Konwencji Rady
Europy – Koncepcja Giedroycia -
Jak powinno być - a nie jest -
Z batalii o prawa Polaków w PE MIRAŻE
EUROPEJSKIEJ DEMOKRACJI W
SZEŚĆ LAT PO AKCESJI RZECZYPOSPOLITEJ DO UE System
komunistyczny w Europie Środkowo-Wschodniej upadł w zasadzie
już w r. 1989. Pozostała jednak znamienna dla systemu
dwulicowość polityczna. Jej miarą może być m.in. poziom
ochrony praw człowieka. Zakres łamania praw polskich mniejszości
narodowych na obszarze Litwy (L), Czech (C), Ukrainy (U) i Białorusi
(B) podczas okupacji sowieckiej prowadził do przyśpieszonej
depolonizacji ludności polskiej w tych krajach. Niestety, po
roku 1989 nic się w tej dziedzinie nie zmieniło na lepsze. W
świetle powyższego trudno więc bona fide zrozumieć motywy,
skłaniające decydentów RP do przyjęcia po krachu komuny
Koncepcji byłego redaktora Paryskiej Kultury – Jerzego
Giedroycia, która dotyczyła ułożenia po r. 1990 relacji
powstającej niepodległej Polski z krajami ULB bez zapewnienia
naszym Rodakom za granicą ich praw, o czym szerzej pisze się
dopiero od niedawna. Wiadomo,
że w Koncepcji nominalnie pominięto Republikę Czechosłowacką.
Po r. 1945 stała się ona „oczkiem w głowie” sowieckich
mocodawców i nie przeszkodził temu nawet, zaistniały na życzenie
komunistów z Pragi, głośny incydent czesko-sowiecki z
sierpnia 1968. W nietrafnej ocenie redaktora Giedroycia stosunki
RP – RC po upadku komunizmu bowiem potencjalnie nie powinny były
stwarzać najmniejszych problemów. Zamiast
Konwencji RE -
Koncepcja Giedroycia
Choć jeszcze wówczas
trwał na całym obszarze bloku sowieckiego proces jego demontażu,
sterowany z inspiracji najwyższych czynników partyjnych w
Moskwie, prawdopodobnie skonsultowany również z Zachodem, w
polskiej polityce zagranicznej od zaraz zaczęła obowiązywać
Koncepcja Jerzego Giedroycia. A może, po przegranej przez
komunistów „zimnej wojnie”, została ona uprzednio
uzgodniona z partnerami zza oceanu? Strofowano więc w
konsulacie polskim w Ostrawie autorów postulatów
autochtonicznych Polaków z nie włączonego do Koncepcji dla
ULB obszaru C (Republiki Czeskiej), domagających się swych
praw. Ich działanie określano po prostu jako piasek rzucany w
tryby dobrosąsiedzkich stosunków polsko-czeskich. Gorliwie
temu wtórowały niektóre, do dziś uważane za politycznie
poprawne, głosy osób z Zaolzia związanych wówczas z Sekcją
Polską czeskiego Forum Obywatelskiego, późniejszych działaczy
nowopowstałej Rady Polaków. Powstają
pytania: 1. Kiedy rzeczywiście Koncepcja Giedroycia została opracowana? 2. Na czyje zamówienie powstała? 3. Jakie miało być i było jej przeznaczenie? 4. Czego była warunkiem? 5. Z czyjej inicjatywy włączono ją do polityki zagranicznej III RP i
dlaczego? 6. Kto spoza układu ULB – np. z Zaolzia – uczestniczył w jej wdrażaniu
i w jakim
zakresie? Niektórzy działacze z kręgu liberałów, stosując kosmetyczne zmiany,
próbują dziś dla własnych celów politycznych wykorzystać
Koncepcję ULB. Miałoby im to tanim kosztem zjednać elektorat
wśród Polonii i Polaków w Kraju i za granicą. Do
najważniejszych założeń Koncepcji należało nie poruszanie
problematyki Polaków strefy ULBC oraz
przemilczanie w mediach niektórych wydarzeń, jak np.: -
faktu, że II RP
nie brała udziału w Układzie Monachijskim z 29.9.1938,
-
okoliczności powrotu Zaolzia do Polski w październiku 1938 r.
z inicjatywy i za -
prawa Polski do ziem, zabranych jej w r. 1945, ażeby nikt nie mógł
posądzać władz a
także - nie
kwestionowanie ustaleń Układu Jałtańskiego oraz wyrzeczenie
się dążeń do ciągłości z II RP, utożsamianych z
„polityką jagiellońską”. Na
podstawie analizy uwarunkowań ówczesnego sprawowania władzy
można postawić tezy odnośnie motywów przyjęcia tych założeń: •
obawa niektórych polityków przed odsunięciem na boczny tor od
wpływów w państwie i od możliwości współdziałania przy
przemianach w Kraju, •
lekceważenie interesów dużej części Narodu Polskiego, żyjącej
poza Krajem – np. w strefie ULBC, • zwyczajny pęd do … władzy! Należałoby
tu wspomnieć o niezliczonych próbach formalno-prawnej
regulacji praw Polaków w krajach ościennych. Zarówno
w Kraju jak i w instytucjach europejskich w Strasbourgu, czy
Brukseli po upadku komunizmu w latach dziewięćdziesiątych,
jak również w pierwszych latach XXI stulecia – z pominięciem
zasad szumnie zapowiadanej demokratyzacji życia społecznego
– można było obserwować pewien konsekwentnie utrzymywany,
niezrozumiały dystans do załatwiania interesów społeczności
polskich za granicą w myśl demokratycznych zasad i narodowych
potrzeb Polaków. Oficjalnie oczywiście nic nie było wiadomo o
jakiejś Koncepcji, której respektowanie stanowiło o poprawności
politycznej, skwapliwie przestrzeganej przez tzw. elity
polityczne III RP. Przemilczanie tego faktu, w domyśle, bez
konkretyzacji przyczyn, zwracało uwagę w rozmowach z
przedstawicielami resortu spraw zagranicznych RP. Jakieś niedomówienia
czuć było podczas wszystkich trzech warszawskich konferencji
polonijnych, które odbyły się w gmachu Sejmu w pierwszych
latach obecnej dekady, poświęconych tej problematyce. Również
w rozmowach np. z Sekretarzem Generalnym Rady Europy prof.
W. Tarschysem
w Strasbourgu, związanych z tym zagadnieniem, przebijał jakiś
mit określonej niemożliwości, który można ująć skrótowo:
„No to co, jeśli Rosja łamie prawa człowieka, mamy ją
wyrzucić z Rady Europy?” W tej sytuacji zapoczątkowane w r. 1994 przez członków Rady Europy wdrażanie projektu Konwencji ramowej o ochronie mniejszości narodowych zostało przez działaczy polonijnych, zaangażowanych w sprawę obrony praw mniejszości, przyjęte z dużymi oczekiwaniami i nadzieją. Nie szczędził trudu – niestety bez efektu – Prezydent Europejskiej Unii Wspólnot Polonijnych z Londynu, śp. prof. dr Zygmunt Szkopiak, ostatni minister spraw zagranicznych Rządu II RP na Uchodźstwie, by doprowadzić do sfinalizowania formalno-prawnych zapisów rzeczywistej ochrony prawa do tożsamości narodowej polskich społeczności poza Krajem z gwarancjami faktycznego monitoringu ich przestrzegania. Wydawało się, że koniec dyskryminacji narodowej dla Polaków w krajach ościennych jest w zasięgu ręki. Niestety! Procedura
wdrażania Konwencji trwała do r. 1998, kiedy weszła w życie.
Nikt nie potrafił wytłumaczyć nagłego zwrotu w przyzwoleniu
na jej ratyfikację w Polsce, której domagali się działacze
polonijni. Później jednak „przeciekło”, że przyszło
ponaglenie z Berlina. Być może miało to związek z jednym z
posiedzeń Paneuropy w Andechs, gdzie zwrócono stronie
niemieckiej uwagę, iż tak gorliwie apeluje o rozszerzenie
uprawnień mniejszości niemieckiej w Polsce, a sama nawet
jeszcze nie ratyfikowała Konwencji RE, nie mówiąc o
przyznaniu praw Polakom w Niemczech. Nikt jednak nie przypuszczał
wówczas, że jedynym beneficjentem Konwencji będzie tzw.
mniejszość niemiecka w Polsce, która skorzysta z niej w
zakresie szerszym od jej ustaleń w postaci ustawy o mniejszościach
narodowych w RP. Dlaczego
tak zwana mniejszość
niemiecka? Jej
członkowie – w myśl warunku zawartego we właściwym
artykule przyjętej przez Sejm ustawy – nie spełniają
podstawowego wymogu do zaliczenia w poczet mniejszości. Stanowi
on, że – by być mniejszością trzeba na danym terenie żyć
i mieszkać w tym charakterze co najmniej sto lat. Otóż obecni
członkowie mniejszości niemieckiej, przeważnie ze Śląska,
to arbitralnie, z przyczyn koniunkturalnych zadeklarowani
Niemcy, którzy przedtem byli Polakami, gdyż prawie wszyscy,
dawni kolonizatorzy naszych Ziem Zachodnich z czasów Bismarcka
lub jeszcze wcześniejszych, w konsekwencji postanowień w
sprawie przesiedlenia ludności niemieckiej przyjętych przez
Konferencję Poczdamską, względnie z rozkazu SS albo z własnej
woli, w obawie przed karą za niemieckie zbrodnie popełnione w
czasie wojny, uciekając przed sowiecką armią opuścili po
roku 1944 obecne lub dawne polskie tereny. W tej sytuacji
„niemiecki staż” większości obecnych Niemców w Polsce
liczy najwyżej kilkadziesiąt lat. Kiedy zwrócono na to uwagę
i zaproponowano zaskarżenie ustawy w Trybunale Konstytucyjnym,
repliką była odpowiedź: „Jeśli się już nadało jakiś
przywilej, nie wypada go odbierać”. W
takiej to atmosferze politycznej oraz w sytuacji kompletnego
braku ochrony Polaków za granicami zwrócono się w okresie
przed akcesją Polski do UE do Wysokiego Komisarza ds. jej
rozszerzenia na Wschód Güntera Verheugena ze wskazaniem, że
raporty państw sąsiedzkich, ubiegających się o akcesję z
dniem 1 V 2004 mijają się z rzeczywistością z powodu łamania
praw Polaków tam zamieszkałych i nie dotrzymywania
demokratycznych standardów europejskich, które były warunkiem
przyjęcia do UE. Odpowiedź
była bardzo adekwatna: W
Unii Europejskiej jest wszelka forma dyskryminacji na tle
narodowym zakazana. Jeśli są
jednak jakieś przypadki, które wskazywałyby na dyskryminację
etniczną, to za taki stan jest odpowiedzialny Sekretarz
Generalny Rady Europy (RE), który jest depozytariuszem umowy międzynarodowej
pn. Konwencja ramowa o ochronie mniejszości narodowych i jego
obowiązkiem jest wyegzekwowanie ustaleń tej umowy, zawartej między
RE a m.in. państwami ościennymi Polski. Można się było
poczuć jak w kiepskiej restauracji, gdzie odsyłają klienta do
kolegi. Wszak jego
opinia już została tu zacytowana. To casus Rosji na str. 3. Dosłowny
tekst Konwencji, wraz z deklaracją Rządu RP zobowiązującą
go do ochrony praw Rodaków za granicą, opublikowano już za
Dziennikiem Ustaw na stronie www.zaolzie.org
w biuletynie PBI-Z nr 4/2005. Poniżej wskazujemy jak są
w Republice Czeskiej łamane jej konkretne artykuły. W dalszej kolejności przedstawiamy dla kontrastu tekst autorstwa Sekretariatu ds.. Konwencji – w Dyrekcji Generalnej Praw Człowieka Rady Europy pt. „Jak powinno być – a nie jest”, w świetle którego można sobie najlepiej uświadomić różnicę między dokumentami firmowanymi przez depozytariusza Konwencji a rzeczywistością, podaną zwięźle w poniższym tekście pt.: Konwencja
Ramowa o Ochronie Mniejszości Narodowych, wraz z deklaracją
interpretacyjną weszła w Polsce w życie 1 kwietnia 2001.
Opublikowana została w Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej
Polskiej, nr 22 w dniu 15 marca 2002 pod poz. 209. Stanowi zatem
w Polsce od ponad 8 lat wiążącą regulację prawną. Była
– zwłaszcza poprzez tekst Deklaracji interpretacyjnej Rządu
RP – spełnieniem oczekiwań Polaków z krajów ościennych,
zaangażowanych w obronę praw człowieka. Co jednak
symptomatyczne. W związku z rozpoczęciem procesu ratyfikacji
Konwencji i uchwaleniem deklaracji interpretacyjnej odezwały się
w kuluarach sejmowych prześmiewne głosy przedstawicieli pewnej
butnej mniejszości narodowej, która mogła z góry liczyć na
zapewnienie jej pełni należnych i nienależnych praw w Polsce
(co też się sprawdziło!), iż ta konwencja, zwłaszcza z
deklaracją, będzie tylko kawałkiem papieru.
Sugerowano, że Polska nie powinna domagać się wzajemności w
ochronie mniejszości, bo czyni się w ten sposób z mniejszości
zakładników. Kto z zaangażowanych w tę sprawę Polaków mógł
wtedy przewidzieć, że Konwencja ma spełnić tylko rolę zasłony
dymnej, jako podstawa prawna pod dokument wykonawczy, jakim miała
być ustawa o mniejszościach? Argumentowano, że Polska jako
pierwsza powinna na swoim obszarze zapewnić prawa mniejszościom,
powinna „się otworzyć”
zgodnie z Konwencją a wtedy inne kraje pójdą w jej ślady
i też zapewnią Polakom ich prawa. Polska
otworzyła się więc „na oścież” i w zamian za to doczekała
się tego, iż po dziesięciu latach od głosowania
ratyfikacyjnego w Sejmie, mamy pełną
asymetrię w ochronie mniejszości między Polską, a krajami ościennymi.
Przewidywania
„życzliwych” nam posłów mniejszościowych – o
Konwencji, jako kawałku bezużytecznego papieru
– sprawdziły się w stu procentach. Polakom
w Niemczech, osiadłym tam w czasie rozbiorów ponad 200 lat
temu na skutek migracji zarobkowej w granicach jednego państwa,
nadal nie przywrócono statusu mniejszości, odebranego im przez
Hitlera. Na Litwie, Białorusi, Ukrainie, podobnie jak w
Republice Czeskiej (RC) wszelkie prawa mniejszości są
nagminnie łamane. Oto
jak przedstawia się dziś sytuacja autochtonicznych Polaków w
RC w zaolziańskiej części Śląska Cieszyńskiego:
Od
r. 1919 (roku zbrojnego oderwania od Polski) zanotowano
ponad czterokrotny spadek liczebności autochtonicznych
Polaków na Zaolziu z ok. 150 tysięcy w do ok. 36 tysięcy
w r. 2007. Jest to najwymowniejszy dowód wymuszonej depolonizacji
ludności zaolziańskiej przez władze czeskie. Ten proces
depolonizacji – którego istnienie władze czeskie negują
[dowód: stanowisko Republiki Czeskiej (RC), przedstawione w tej
sprawie w Parlamencie Europejskim przez ambasador RC p. Milenę
Vicenovą 9.4.2009 pismem Ref. No. 04 131/09RNR] trwa nadal. O
jego bezwzględnym kontynuowaniu świadczy
naruszanie przez RC artykułów wymienionej Konwencji,
przytoczonych poniżej: „-
art. 3, ust. 1 i 2 oraz art. 4. ust 1 (stanowiące
zakaz dyskryminacji z uwagi na narodowość) – narodowość
polska uniemożliwia autochtonicznym Polakom na Zaolziu
korzystanie z niezbywalnego prawa do własności
społecznej i spółdzielczej ich przodków. Dowód: bezprawne
utrzymywanie przez władze czeskie po dzień dzisiejszy konfiskaty
mienia przedwojennych, polskich organizacji zaolziańskich z
r. 1945 skonfiskowanego pod
pretekstem mienia poniemieckiego.
art.
10
ust 1 i 2 (prawo do używania języka polskiego) – wyparty
w okresie komunizmu z życia publicznego język polski (np.
w sklepach za komuny
mówiący po polsku mogli usłyszeć: „Polakom nie
sprzedajemy“) pozostaje nadal wyeliminowany z użycia.
Ażeby nie narażać się na ostracyzm ze strony czeskiej
ludności napływowej oraz rodzimych renegatów, który jest
utrzymywany przez władze poprzez niedoinformowanie
tej ludności o prawach autochtonicznych Polaków,
już tylko nieliczni Polacy na Zaolziu posługują się
poza domem swoim językiem. art.
11 ust. 3
(dwujęzyczne tablice informacyjne) – są zaledwie w
kilku miejscowościach na kilkadziesiąt, gdzie powinny być
z tytułu obowiązującego prawa, zaś istniejące są
niszczone. art.
14 ust. 1 (prawo
do nauki w języku polskim) - trwa pełzający proces likwidacji
polskich szkół – ostatni taki przykład – to polska
szkoła podstawowa w Trzyńcu Na Tarasie, gdzie za wiedzą władz
w Pradze zlikwidowano połowę klas szkolnych kosztem
przeniesienia młodzieży do nieprzystosowanego do zwiększonej
liczby uczniów budynku przy ul. Dworcowej w Trzyńcu. art.
15
(decydowanie w polskich sprawach publicznych) – przykładowo
antypolskie decyzje tzw. gminnych komitetów ds. mniejszości
– np. w Trzyńcu, w Śmiłowicach (tj. nawet w miejscu
rodzinnym obecnego prezydenta Parlamentu Europejskiego) i in.. art.
16
(zakaz asymilacji w trybie administracyjnym) zmiany proporcji
narodowościowych poprzez zmiany granic powiatów zaolziańskich
z czasów komunistycznych są utrzymane do dziś,
(to
najdrastyczniejsze, niedemokratyczne posunięcie władz
czeskich, przejęte
od komunistycznego reżymu!) art.
9 (dotyczący
wolności słowa) – na Zaolziu brak niezależnych
polskich publikatorów – istniejące, sponsorowane przez władze,
przeważnie nie wykazują się
odwagą publikowania, jak jest de facto. art.
24 (nadzorowanie
przez Radę Europy realizacji ratyfikowanej Konwencji) –
raporty o realizacji Konwencji ramowej RE, przesyłane są
przez RC do
Strasbourga w trybie „sędziego we własnej sprawie”– RC w
opisie realizacji Konwencji mija się w tych raportach z
rzeczywistością. art.
18 ust. 1
(możliwość zawarcia z Polską umowy ochronnej na rzecz
rdzennej ludności polskiej ze skutecznym monitoringiem ochrony
praw narodowych) nawet wbrew wymienionej wyżej, jednoznacznej
deklaracji Rządu RP nie została zrealizowana”. (powyższy tekst – za www.zaolzie.org
– PBI-Z nr 4/2010) (Zaprezentowane
niżej opracowanie nt. Konwencji ramowej zawiera również opis
nieskutecznego monitoringu realizacji jej ustaleń. O tej
nieskuteczności może zaświadczyć Sekcja Polska Ruchu
Politycznego Coexistentia w RC. Wzorcowy system monitoringu umów
zawarto np. w Umowie
Polsko-Czechosłowackiej z 25.4.1925) (poniżej
tekst, opracowany przez Sekretariat Konwencji ramowej Rady
Europy o ochronie mniejszości narodowych w Strasbourgu) KONWENCJA RAMOWA O OCHRONIE
MNIEJSZOŚCI NARODOWYCH COUNCIL Czym jest Konwencja Ramowa o
Ochronie Mniejszości Narodowych? Konwencja
Ramowa, która weszła w życie 1 lutego 1998 roku, jest jednym
z najbardziej wszechstronnych aktów, które dotyczą ochrony
praw osób należących do mniejszości narodowych. Strony
Konwencji zobowiązały się promować pełną i rzeczywistą równość
osób należących do mniejszości we wszystkich sferach życia
gospodarczego, społecznego, politycznego i kulturalnego, a także
tworzyć warunki, które pozwolą im zachować i rozwijać ich
kulturę oraz tożsamość. Skąd nazwa „Konwencja
Ramowa”? Słowo
„ramowa” podkreśla, iż celem Państw jest realizowanie
przepisów Konwencji poprzez ustawodawstwo krajowe i stosowne
programy rządowe, z uwzględnieniem specyfiki sytuacji danego
kraju. Nie wpływa to jednak na prawnie wiążący charakter
Konwencji. Jakie zobowiązania przyjmują
na siebie Państwa Strony ratyfikując Konwencję Ramową? Przepisy
Konwencji Ramowej obejmują szeroki zakres spraw, w tym między
innymi: •
zakaz dyskryminacji; •
promowanie rzeczywistej równości; •
promowanie warunków wspierających ochronę oraz rozwój
kultury, religii, języka i tradycji; •
wolność zgromadzania się, stowarzyszania, wolność wyrażania
opinii, myśli, sumienia i religii; •
dostęp i korzystanie ze środków masowego przekazu; •
wolności dotyczące używania języka:
•
edukacja:
•
kontakty transgraniczne; •
współpracę międzynarodową i transgraniczną; •
uczestnictwo w życiu gospodarczym, kulturalnym i społecznym; •
udział w życiu publicznym; •
zakaz przymusowej asymilacji. Czym jest mniejszość
narodowa? Konwencja
Ramowa nie definiuje pojęcia „mniejszość narodowa”, gdyż
nie istnieje taka ogólna definicja uzgodniona pomiędzy
wszystkimi państwami członkowskimi Rady Europy. Dlatego Państwom
będącym stronami Konwencji Ramowej, pozostawiono swobodę określenia,
które grupy zamieszkujące na ich terytorium objęte zostaną
zakresem działania Konwencji. Wybór ten musi jednakże zostać
dokonany w dobrej wierze, z uwzględnieniem ogólnych zasad
prawa międzynarodowego i podstawowych zasad określonych w art.
3 Konwencji Ramowej. Analiza tego zagadnienia jest zawarta w
opiniach Komitetu Doradczego ds. Konwencji Ramowej, w których
podkreśla on, że implementacja Konwencji nie może być źródłem
arbitralnego lub nieusprawiedliwionego różnicowania. Dla
Komitetu Doradczego Konwencja Ramowa nie jest instrumentem o
charakterze „wszystko albo nic”. Dlatego właśnie Komitet
przyjął indywidualne podejście do każdego z artykułów
Konwencji wskazując, że niektóre z nich mają szerszy zakres
obowiązywania i dotyczą szerszego kręgu adresatów niż inne.
Na przykład artykuł 6 mówiący o tolerancji i dialogu międzykulturowym
odnosi się do szerszego kręgu adresatów niż artykuł 10 ust.
2, który dotyczy używania języka mniejszości w stosunkach z
administracją publiczną. Jak z tego wynika, pewne osoby mogą
powoływać się na niektóre artykuły, jednak nie wszystkie
artykuły Konwencji mogą być zastosowane wobec nich. W
jaki sposób przeprowadza się monitoring realizacji Konwencji
przez Państwa? Organizacje
mniejszości narodowych/organizacje pozarządowe Raport
Państwa
dotyczący
wypełnienia postanowień KRMN Raporty
alternatywne lub informacje dotyczące
wypełnienia postanowień KRMN,
przedłożone Konsultacje
przez organizacje pozarządowe Wniosek
do Państwa Strony o dodatkowe informacje Komitet
Doradczy KRMN (KD) ocenia
adekwatność przedsięwziętych przez Państwa Strony środków
celem wcielenia w życie zasad przyjętych przez KRMN Ewentualna
wizyta przedstawicieli Komitetu Doradczego w Państwie Spotkania
z przedstawicielami rządu, parlamentarzystami,
przedstawicielami mniejszości, organizacji pozarządowych,
ombudsmanami, krajowymi instytucjami promującymi i chroniącymi
prawa człowieka, itd. Przyjęcie
przez Komitet Doradczy opinii Przedstawienie
opinii Państwu Stronie Komitet
Ministrów Rady Europy Przyjmuje
rezolucję zawierającą wnioski i zalecenia dla Państwa Strony
dotyczące wypełnienia postanowień KRMN Publikacja
opinii Komitetu Doradczego, uwag i komentarzy Państwa Strony,
wraz z rezolucją Komitetu Ministrów Implementacja
rezultatów monitoringu Organizacje
mniejszości narodowych/organizacje pozarządowe Możliwość
wczesnej publikacji opinii Komitetu Doradczego oraz uwag i
komentarzy Państwa Strony Uwagi
i komentarze
Państwa
Strony nt. opinii Komitetu Doradczego Konsultacje Mechanizm monitoringu Kto jest odpowiedzialny za
monitoring? Zarówno
Komitet Ministrów jak i Komitet Doradczy złożony z niezależnych
ekspertów są zaangażowane w proces monitorowania realizacji
Konwencji Ramowej. W jaki sposób gromadzone są
informacje dla celów monitoringu? Procedury
monitoringu oparte są o system raportów. Każde Państwo
zobowiązane jest złożyć pierwszy raport w ciągu roku od wejścia
w życie Konwencji, a kolejne raporty po upływie następnych pięciu
lat lub na żądanie Komitetu Ministrów. Tam, gdzie wymagane są
dodatkowe informacje, Komitet Doradczy wysyła Państwom również
pisemne kwestionariusze. Przygotowaniu raportów państwowych często
towarzyszą konsultacje z organizacjami mniejszości narodowych
oraz organizacjami pozarządowymi. Organizacje te są ponadto
zachęcane do nadsyłania własnych raportów lub informacji.
Raporty te są następnie oceniane przez Komitet Doradczy, który
do tego celu wykorzystuje rozmaite pisemne źródła informacji
pochodzące od Państwa oraz innych podmiotów. Komitet Doradczy
rozwinął także praktykę wizytowania poszczególnych państw,
co umożliwia jego członkom bezpośrednie spotkanie się z
przedstawicielami rządu, parlamentarzystami oraz
reprezentantami mniejszości, organizacji pozarządowych i
innych wyspecjalizowanych instytucji. Co się dzieje, gdy Komitet
Doradczy zakończy ocenianie raportu? Wówczas
Komitet Doradczy opracowuje opinię, która następnie zostaje
przedstawiona zainteresowanemu Państwu. W tym stadium postępowania
Państwo może podać opinię Komitetu Doradczego do publicznej
wiadomości i załączyć do niej swoje uwagi. Wiele państw
skorzystało już z tej możliwości. Przy przygotowywaniu
odpowiedzi na opinię Komitetu, Państwa Strony mogą także
podejmować dalsze konsultacje z mniejszościami i organizacjami
pozarządowymi. Kolejnym krokiem jest przyjęcie przez Komitet
Ministrów rezolucji zawierającej wnioski i zalecenia dla Państwa
dotyczące implementacji Konwencji Ramowej. Rezolucja ta wraz z
uwagami Państwa i opinią Komitetu Doradczego zostaje podana do
publicznej wiadomości, o ile opinia nie została podana do
publicznej wiadomości wcześniej. Kto decyduje, czy dana osoba
należy do mniejszości narodowej? Każda
osoba ma prawo do swobodnej decyzji, czy chce być traktowana
jako należąca do mniejszości narodowej. Nie
oznacza to jednak, że może w sposób arbitralny wybrać, czy i
do której mniejszości narodowej chce przynależeć.
Indywidualny wybór musi się bowiem opierać na obiektywnych
kryteriach powiązanych z tożsamością danej osoby, takich jak
język, religia i kultura. Jakiego
rodzaju działania mogą być podejmowanie w przyszłości? Komitet
Doradczy zwraca się do rządów poszczególnych Państw będących
stronami Konwencji o stałe przekazywanie informacji o krokach,
które poczyniły w następstwie monitoringu. Także inne niż
państwo podmioty zachęcane są do podejmowania działań mających
na celu promowanie efektywnej implementacji Konwencji. Sekretariat
Konwencji Ramowej o Ochronie Mniejszości Narodowych Dyrekcja
Generalna Praw Człowieka Rada
Europy F-67075
Strasbourg Cedex, Francja Fax
+33 (0)3 90 21 49 18 Tel.
+33 (0)3 90 21 44 33 Strona
internetowa: http://www.coe.int/minorities/minorities.fcnm@coe.int Na
stronie internetowej znajdują się aktualne informacje i
dokumenty na temat działalności Sekretariatu Konwencji
Ramowej, takie jak: •
aktualne informacje na temat monitoringu Konwencji Ramowej; •
podstawowe teksty prawne; •
raporty i opinie podane do publicznej wiadomości, opracowane
podczas monitoringu realizacji postanowień Konwencji, takie
jak: rezolucje Komitetu Ministrów, opinie Komitetu Doradczego
oraz raportyPaństw; •
opis aktualnie podejmowanych działań opierających się na współpracy
między państwami; projektów realizowanych w ramach Paktu o
Stabilności oraz rozwoju inicjatyw międzyrządowych; adresy
stron internetowych dotyczących ochrony osób należących do
mniejszości narodowych. Z
batalii o prawa Polaków w PE
Poza
rzecznikiem Praw Człowieka przy Radzie Europy p. Thomasem
Hammarbergiem i przewodniczącym Komisji Petycji w Parlamencie
Europejskim (PE) p. Marcinem Libickim nikt z oficjalnych
przedstawicieli organów europejskich w Strasbourgu i w
Parlamencie Europejskim w Brukseli nie angażował się w
poprzedniej kadencji PE na rzecz prawa do tożsamości narodowej
polskich mniejszości.
W piśmie-petycji skierowanym do PE w kwietniu 2008 przez
organizacje pozarządowe RP i RC, działające na rzecz interesów
autochtonicznej ludności polskiej w RC, wskazano na naruszanie
praw narodowych Polaków w tym kraju precyzując konkretnie
zarzuty w sprawie:
1. łamania
niezbywalnego prawa do własności z powodów etnicznych,
2. wypierania z życia publicznego języka
autochtonicznej ludności na obszarze, od wieków przez nią
zamieszkałym,
3. niszczenia
polskich tablic informacyjnych,
4. sukcesywnej
likwidacji szkolnictwa polskiego,
5. uniemożliwiania decydowania w sprawach publicznych,
dotyczących ludności polskiej,
6. administracyjnych zmian terytorialnego zarządzania w
celu wymuszonej asymilacji w trybie zmian proporcji narodowościowych,
7. Ograniczania wolności słowa,
8. Podawania raportów o respektowaniu praw człowieka
autochtonicznej ludności polskiej w RC do organów Rady Europy
w trybie „sędziego we własnej sprawie”.
Wskazano, iż wszystkie te działania mają na celu
wynarodowienie ludności polskiej w RC. Zostało to wykazane w
oparciu o statystyczne dane liczbowe, wskazujące na ponad
czterokrotny spadek liczby Polaków, czyli ich wymuszoną
depolonizację.
Wg artykułu 13
Traktatu WE (Wspólnoty Europejskiej) Rada
(Europejska – przyp. Red.)
stanowiąc (…) po konsultacji z Parlamentem Europejskim, może
podjąć środki niezbędne w celu
zwalczania wszelkiej dyskryminacji ze względu na (…)
pochodzenie etniczne (…).
Najwyższy
przedstawiciel Parlamentu Europejskiego, jego obecny Przewod
„Na mocy art.
149 Traktatu WE to państwa członkowskie ponoszą wyłączną
odpowiedzialność za treść programów nauczania, organizację
systemów oświatowych oraz za własną różnorodność
kulturową i językową.
(…) Proszę
zrozumieć, że Parlament Europejski uczynił wszystko co w jego
mocy, by odpowiedzieć na Pańską petycję w takim stopniu, w
jakim pozwalają mu na to jego uprawnienia, i podjął decyzję
(przyp. red.: o zamknięciu rozpatrywania petycji,
zamiast podjąć działania ochronne w myśl art. 13. Traktatu
WE) W
PEŁNYM POSZANOWANIU ZAWARTYCH W TRAKTACIE ZASAD DEMOKRACJI I
PRAWA DO SKŁADANIA PETYCJI”.
W związku z tak
„kompetentną” odpowiedzią nasuwa się pytanie:
Gdzie
Rzym a gdzie Krym? W terminologii ludowej istnieje też
powiedzenie: „Jeden o wozie, drugi o kozie!”
Koło się zamknęło – cały powyższy tekst można z
powodzeniem zastąpić jednym lakonicznym określeniem: MIRAŻE
EUROPEJSKIEJ DEMOKRACJI! Bronisław WRZOS
|
|
|