ZAOLZIE |
Polski Biuletyn Informacyjny |
dokumenty, artykuły, komentarze, aktualności |
Numer 7/2006 (31) |
CIESZYN |
23 lipca 2006 |
|
|
ZAOLZIE
– NASZA HAŃBA DOMOWA
KOMENTARZ
REDAKCJI
PBI-Z JAK
DŁUGO W SERCACH NASZYCH PLEBISCYT
– KTÓREGO NIE BYŁO
Jesteśmy zwolennikami
norwidowskiej definicji, że Ojczyzna to poczucie wielkiej
odpowiedzialności, wielkiej łączności. Nie zawsze musi być
ono łączone z określonym miejscem, ale na pewno musi być związane
z pewną mentalnością, z pewną przynależnością do danego kręgu
kulturowego. I w takim właśnie znaczeniu Zaolzie zawsze było
związane z Polską. Tego próbuje się przez dziesięciolecia
pozbawić zaolzian, wszczepiając im pojęcie „Czechosłowacja
wasza ojczyzna”, zamieniając pojęcie przynależności
narodowej na przynależność państwową, przynależność
narzuconą im w konsekwencji czeskiej zbrojnej napaści z 23
stycznia 1919, o której nawet sam Edvard Beneš w swojej książce
„Problémy nové Evropy” napisał: „Okupację przeprowadzono w sposób niewłaściwy. Musiałem znieść
zarzuty tak mocne i nieprzyjemne, że w interesie państwa
dotychczas o nich nie wspominałem. Szczególnie bezprawne
użycie oficerów koalicyjnych oburzyło przeciw nam aliantów
do najwyższego stopnia”. Poniżej publikujemy rozważania
nadesłane do Redakcji przez jednego z Czytelników. Trudno nam się
z nimi nie zgodzić, choć na
niektóre omawiane sprawy mamy nieco inne spojrzenie, o
czym poniżej w naszym komentarzu.
Zaolzie
– nasza hańba domowa Samokrytycyzm
wrodzony to rzadki przymiot, wyrozumowany – to trudna
sztuka. Dlatego też w dyskusjach m.in. historycznych obie strony
zajmują się własnymi krzywdami i nieprawościami przeciwnika.
Spróbujmy raz w sprawie Zaolzia inaczej: zróbmy własny rachunek
sumienia. Lista polskich grzechów jest tu długa: 1. Polska zlekceważyła starą prawdę „okazja czyni złodzieja”, prowokując najazd (23 stycznia 1919 – przyp. red.) ogołoceniem granicy południowej z wojska. Usprawiedliwia nas tylko fakt, że wojsko to dopiero powstawało i że było gwałtownie potrzebne pod Lwowem. 2. Polska zaniedbała wniesienie na forum międzynarodowe skargi na oszustwo dyplomatyczne, agresję zbrojną, wymordowanie jeńców wojennych w Stonawie, zabór obszaru o przewadze liczebnej ludności polskiej. 3. Polska nie zapewniła dopuszczenia przedstawicieli Zaolzia na Konferencję Pokojową w Paryżu. Okoliczność łagodząca: mniejsze szanse u Ententy wobec walki Piłsudskiego u boku Austro-Węgier, brak powiązań z finansjerą międzynarodową, brak koligacji rodzinnych w Europie Zachodniej. 4. Polska zgrzeszyła, nie wypierając okupanta (po zwycięstwie nad czeskimi najeźdźcami pod Skoczowem 29 stycznia 1919 – przyp. red.) do linii z 5.XI.1918. Brak okoliczności łagodzących, gdyż – jak wynika z późniejszego rozwoju wydarzeń – świat godził się wówczas z faktami dokonanymi. 5. Polska niepotrzebnie ustąpiła Czechosłowacji, rezygnując z plebiscytu (patrz. niżej artykuł „Plebiscyt, którego nie było” – przyp. red.) . 6. Polska nie wyciągnęła konsekwencji z sabotaży czeskich (nie przepuszczenie amunicji z Francji, - ochotników z Węgier), z małodusznego ogłaszania neutralności wobec naszych obu wrogów i krótkowzrocznego kontynuowania rusofilstwa nawet wtedy, gdy musiało ono zmienić się w sowietofilstwo. Okoliczność łagodząca: zajęcie większym niebezpieczeństwem ze wschodu. 7. Śląsk ograniczył powstania do Górnego Śląska. 8. Polska nie zażądała uczciwego i sprawiedliwego sąsiedztwa od państwa, które – jak całą Europę i cały świat – ocaliła w r. 1920 i ocalała przed sowietyzacją do 1945. 9. Polska nie zaskarżyła w Lidze Narodów (ani później w ONZ) depolonizacji Ziem Zagrabionych, m.in. części Śląska Cieszyńskiego. 10. Polska nie zmusiła Czechosłowacji do przymierza antyhitlerowskiego, do wspólnej walki, do nieoddania bez strzału przemysłu zbrojeniowego i jego pokaźnych produktów Niemcom. 11. Polska tolerowała i toleruje nienawiść Czechów do Becka, któremu Czechosłowacja powinna raczej stawiać pomniki (dzięki niemu „Tĕšínsko” dostało się w łapy hitlerowców o pół roku później niż Praga i cała okrojona Czechosłowacja monachijska), niż solidaryzować się na tym polu do dziś z byłą ZSRR. 12. Polska aż do r. 1938 praktycznie zapomniała o Zaolziu i o obietnicy Piłsudskiego z r. 1920 („Czekajcie z wiarą i wytrwajcie! Powtarzam, my się Was nigdy nie wyrzekniemy”). 13. Od r. 1938 do dziś Polska nie przeciwstawiła się w świecie i u siebie w domu kłamliwemu przedstawianiu powrotu Zaolzia do Macierzy jako „aneksji”, „współudziału w Monachium” itp. Nawet po „aksamitnej rewolucji” toleruje kontynuację i nasilanie tendencyjnej propagandy antypolskiej w postaci stronniczych opracowań „historycznych”. Daje się ubiec w publikowaniu materiałów o historii Zaolzia. 14. Polska jest współodpowiedzialna za wynaradawianie Zaolzian, nie protestując przeciw zagrabieniu mienia organizacji polskich jako rzekomo poniemieckiego (szerzej - patrz. PBI Zaolzie org. nr 3 i 6/2006 – przyp. red.), przeciw zwalczaniu dwujęzyczności (nie odmawianej Łużyczanom przez obcoplemiennych Niemców...), przeciw wykorzystywaniu różnych ekonomicznych form nacisku i represji, przeciw niesłychanemu nadużyciu spisów ludności do podsuwania Polakom narodowości m.in. „śląskiej” (kłaniają się ślązakowcy!) i „morawskiej” (kłania się Hitler, tworzący Gorallenvolk, narodowość „kaszubską” itp.). 15. Polska nie przedkładała i nie przedkłada światowej opinii publicznej sprzecznego z naturą faktu zmniejszania się liczby Polaków zaolziańskich z biegiem lat (od r. 1919) zamiast zwiększania się ich liczebności, równego lub większego niż wzrost liczebności innych narodowości. 16. Polska po II wojnie światowej nie wymieniła Zaolzia za Kłodzko i Głubczyce, choć do Zaolzia miała etnicznie znacznie większe prawo. Okoliczność łagodząca: rozkaz Stalina. 17. Po 4.VI.89 III RP nadal basuje obcej racji stanu i propagandzie, tolerując i popierając kontynuację bolszewicko-stalinowskiej interpretacji historii Zaolzia przez polskich polityków, dyplomatów, publicystów (nie tu miejsce, by rozstrzygać, którzy ze złej woli [za „srebrniki”, czy raczej korony?], a którzy z niewiedzy lub naiwnej, pacyfistyczno-„nadnarodowej” europejskości; w każdym razie już nie grzechem, lecz wręcz zbrodnią wobec Polski i jej Ziemi Utraconej było przepraszanie Czechów za „r. 1938” przez prezydentów III RP; a gdzie skrucha za rzeczywiste przestępstwo, za czeski najazd i zabór AD 1919, za szyderczy zabór polskiego mienia społecznego jako poniemieckiego i próba naprawy tej krzywdy poprzez jego zwrot prawowitym spadkobiercom?). Tak samobójczą politykę zdarza się uprawiać także polskiej prasie emigracyjnej. 18. W sporach między zaolzianami polskie czynniki oficjalne biorą stronę obozu ultralojalistów, pozwalając m.in. na przedstawianie obozu patriotycznego jako „nacjonalistycznego”, „postkomunistycznego” itd. 19. W polskiej prasie toleruje się wyczyny tak antypolskie, jak wprowadzenie pisowni „Czeski Tieszin” . Z drugiej strony przemilcza się takie wymysły szowinistyczne, jak lansowanie przez czeskich szowinistów wydumanej po II wojnie światowej nazwy „Olše” na miejsce Olzy (uwzględnianej dawniej także w czeskich nazwach urzędowych). 20. Źle wpłynęło na samopoczucie narodowe Zaolzian i butę okupanta wypuszczanie przez Polskę za Olzę (na początku lat dziewięćdziesiątych) watah przemytników, spekulantów i chuliganów, choć Straż Graniczna mogła ich – do spółki z celnikami – łatwo odróżnić od turystów i innych porządnych ludzi. 21. Duży niesmak wzbudziło wśród zaolzian zachowanie prezydenta RP (z lat 1990 –1995), podczas wizyty w czeskocieszyńskim, polskim gimnazjum z jego pamiętnym: „rozmnażajcie się”. 22. Źle służą sprawie Zaolzia i swojego państwa ambasadorzy, którzy wolą fraternizacyjne happeningi z zaborcami od faktycznej pomocy dla zaolziańskich rodaków (np. pomoc dla szkół). 23. Gmach dobrej teraźniejszości i przyszłości fantaści z „Solidarności P.-Cz.-Sł.” postanowili wznosić bez fundamentów, tzn. bez oparcia go o prawdę o historii Zaolzia. Jeśli
chodzi o aktywa w tym rachunku polskiego sumienia, można wyliczyć
niewiele. Nie kompensują bowiem wszystkich ww. grzechów zasługi
takie, jak: I. Ocalenie zaolzian przed Hitlerem (oraz dalszą czechizacją) na 11 miesięcy w latach 1938/39. II. „Partyzancka”, indywidualna i instytucyjna pomoc III RP dla szkolnictwa Zaolzia (np. poparcie - również i finansowe – przez wywodzącego się z Zaolzia premiera dla utworzenia dobrze wyposażonej czesko-polskiej szkoły podstawowej w Bystrzycy nad Olzą, gdzie dyrekcja zabrania personelowi porozumiewania się z dziećmi w czasie przerw w innym języku niż czeski – przyp. red.). Opamiętanie jeszcze niestety nie nadeszło. (nazwisko
i adres autora znane Redakcji) KOMENTARZ
REDAKCJI PBI-ZAOLZIE
DO ARTYKUŁU
ZAOLZIE
– NASZA HAŃBA DOMOWA
Otrzymujemy wiele przygnębiających opinii z Zaolzia i spoza Zaolzia, dotyczących stosunku powojennych komunistycznych, postkomunistycznych, postsolidarnościowych, a nawet obecnych władz Rzeczypospolitej do tego skrawka Ziemi Cieszyńskiej. Kierując - w poprzednim numerze 6/2006 PBI-Z - pod adresem niektórych zaolziańskich działaczy krytyczny fragment utworu Pawła Kubisza z Rapsodu o Oszeldzie „ ... A na Śląsku co słychać, ilu nowych zaprzańców ...” nie mogliśmy przejść do porządku nad tymi opiniami. Publikujemy więc jedną z najbardziej zgorzkniałych. Z uwagi na określony już dłuższy okres czasu, odkąd ta opinia dotarła do naszej Redakcji i kiedy pokazało się już wiele nowych prac rzutujących na poruszane wydarzenia, weryfikujących dotychczasowe spojrzenie, pragniemy niniejszym załączyć kilka uwag do poszczególnych punktów w ww. tekście: ad 4 W sprawie wyparcia czeskiego okupanta po zwycięstwie pod Skoczowem - trzeba sobie zdać sprawę, jak bardzo wyczerpane były siły narodowe w tym pamiętnym roku 1919. Pomimo przeraźliwych okrucieństw, jakich wojska czeskie dopuszczały się na ludności polskiej na okupowanym (jak wynika z przytoczonego na wstępie cytatu z książki E. Beneša „Problémy nové Evropy”, to sam Beneš użył tego określenia w odniesieniu do Zaolzia) obszarze Śląska Cieszyńskiego, osiągnięcie uzgodnionej przez czeski ZNV a polską Radę Narodową Księstwa Cieszyńskiego linii z 5 XI 1918 było - z uwagi na stan polskich sił militarnych wycieńczonych walką z bolszewikami na Wschodzie - nierealne. Takie były fakty! ad 8 w sprawie żądania uczciwego sąsiedztwa ze strony państwa czeskiego z okresu 1918 – 1939: Państwo czeskie nie miało takiego bagażu doświadczeń historycznych w okresie międzywojennym, jakie posiada teraz, na przełomie 20 i 21 wieku. Niezależnie jednak od tego wydaje się, że autor omawianego tekstu musi być człowiekiem bardzo młodym, bez doświadczeń i raczej nigdy przez dłuższy okres czasu nie przebywał na terenie bratniego kraju, stąd jego oczekiwania, co do realności cech tego sąsiedztwa, wydają się uzasadnione. ad 9 Nie jest prawdą, że Polska nie występowała do Ligi Narodów w kwestii depolonizacji Zaolzia przez Czechów (patrz przemówienie w tej sprawie w Sejmie ministra Józefa Becka w r. 1931). Prawdą jest natomiast, że nie uczyniły tego po dzień dzisiejszy w ONZ żadne polskie władze po 2 wojnie światowej! ad 10 w sprawie potencjalnego, przedwojennego antyhitlerowskiego przymierza z Czechosłowacją – odsyłamy do prac prof. Marka Kamińskiego z IH PAN. W świetle tych udokumentowanych opracowań pretensja autora artykułu musi w tym punkcie wywoływać lekkie rozbawienie. ad 12. nie można zgodzić się z tezą, że Polska w okresie międzywojennym zapomniała o Zaolziu.
|
|
|
|
|