ZAOLZIE - Serwis Informacyjny Historia i Współczesność

  

 

 

 

MATERIAŁY  ARCHIWALNE 2004

ZAOLZIE

Polski Biuletyn Informacyjny
dokumenty,  artykuły, komentarze, aktualności
 www.zaolzie.org

ARCHIWUM 2004     ARCHIWUM 2005     ARCHIWUM 2006

12.

Nr. 12 z dnia 
23 grudnia 2004


Paweł Kubisz

"DUKATY Z RULONU CIERPKICH LAT"

 

www.zaolzie.org

PRZECIW UCISKOWI  ...

G.P.

[...]            „Nie należałem do grona Jego bliskich przyjaciół, a jednak - po tej rozmowie -  obdarzył mnie dużym zaufaniem. Po pewnym czasie wręczył mi tomik swoich nie wydrukowanych wierszy, które nie miały wówczas szans ujrzenia  światła dziennego. Przekazał mi je z nadzieją, że może kiedyś uda się je wydrukować. To było Jego wielkim życzeniem.
         Zmaltretowany fizycznie po zaaranżowanym wypadku – zamachu na Jego życie – w ogromnym stresie pod ciągłą nagonką  z powodu Jego  bezkompromisowej postawy zajmowanej przeciw szerzącemu  się na Zaolziu antypolskiemu, komunistycznemu konformizmowi – miał nadal niezłomną wolę walki o polskość tego skrawka cieszyńskiej Ziemi. Kontynuował ją ... zbiorem wierszy, który początkowo nazwał sarkastycznie „Arią z zaplutej trumny”, później jednak, po jego uzupełnieniu,  „Dukatami z rulonu cierpkich lat”.  Bardzo Mu zależało na jego wydrukowaniu w całości. Odebrałem to Jego życzenie, wyrażane z taką siłą, jak gdyby to była Jego ostatnia wola – Jego przesłanie. Dotąd nie było jednak możliwości spełnienia tego testamentu Poety ...”    [...]  -  napisał do nas jeden z  internautów przysyłając przepisane na komputerze wiersze.
            „Tempora mutantur” – czasy się zmieniają. Ponieważ są to wiersze usytuowane w konkretnych realiach, treść wielu z nich może już być trudno zrozumiała dla współczesnego czytelnika, zwłaszcza dla młodszego pokolenia i spoza terenu Zaolzia. W ciągu około 40 lat, które minęły od ich napisania, był to - i nadal zresztą jest - temat tabu. Warto byłoby zająć się ich dogłębną analizą merytoryczną, naświetlić tło historyczne. Choć nie jest  to praca dla dziennikarza, lecz dla rzetelnego badacza zaolziańskiej historii, spełniamy wolę Poety, poświęcając tym wierszom grudniowy, świąteczny numer naszego Biuletynu.    

   ......dalej - w biuletynie nr 12

„AKSAMITNA REWOLUCJA" NA ZAOLZIU

Stanisław Gawlik

     Minęła 15 rocznica tzw. „Aksamitnej Rewolucji 1989“. Ten kto choć pobieżnie śledzi artykuły prasowe, audycje radia czy telewizji czeskiej dziwi się zapewne, że w tak krótkim okresie czasu tak wiele osób już zapomniało, jak to wtedy rzeczywiście było.

Byłem osobiście uczestnikiem tej „zadymy“. Z jednej strony byłem,  wspólnie z nieżyjącym już Edwinem Macurą, inicjatorem odezwy pięciu prezesów Kół PZKO do członków tej organizacji, odcinającej się od deklaracji „konserwy“ Prezydium Związku, zaprezentowanych na przedstawieniu Sceny Polskiej w Cz.Cieszynie w dniu 22.11.89. Z drugiej strony, obserwując że za organizatorami „manifestacji“ stoją dawni „bolszewicy“ usunięci z KPCz po 1968 roku (chodzi o tych z konserwy partyjnej, którzy próbowali wypłynąć na fali wydarzeń 1968 r., za co – po zmianie kursu, tzn. sowieckiej interwencji - zostali wykluczeni, przyp. redakcji), o zapędach narodowo-socialistyczych, szybko staraliśmy się nawiązać kontakty z działaczami węgierskiego Csemadoku w Bratysławie. Obawialiśmy  się dla Polaków na Zaolziu tego najgorszego. Trzecim kierunkiem naszych działań było kontrolowanie posunięć neorewolucjonistów z szeregów własnych pobratymców, którzy dążyli do utworzenia Polskiej Sekcji Forum Obywatelskiego (FO) jako środka na odrodzenie polskich dążeń do samostanowienia.................


 ....dalej - w biuletynie nr 12  

11.

Nr. 11 z dnia 
23 listopada 2004


Paweł Kubisz

 

www.zaolzie.org

ZAWIERUCHY WOJENNEJ CIĄG DALSZY                                                    

Alicja Sęk

  
     .....
Oto obszerne fragmenty wspomnień jednego z Zaolzian, świadka tamtych czasów:        „ [...]   Bezpośrednio po przejściu frontu przez Zaolzie, w pierwszych dniach  maja 1945 roku, we wszystkich miastach i wsiach Zaolzia z entuzjazmem i spontanicznie wznawiano przedwojenną, polską administrację i samorząd terytorialny. Na wieżach kościołów, ratuszach, urzędach gminnych i domach prywatnych powiewały biało-czerwone flagi. Zdawało się, że wszystko powraca do normy, chociaż wojna się jeszcze nie skończyła, a wielu synów i ojców tej ziemi nadal pod sztandarami Orła Białego walczyło na wszystkich frontach z najeźdźcą i bardzo wielu jeszcze – tych którzy przeżyli – nie wróciło z hitlerowskich obozów koncentracyjnych. Z radością jednak i „Mazurkiem Dąbrowskiego” na ustach oraz pieśnią „Boże coś Polskę” w kościołach dziękowano 9 maja Bogu i zwycięzcom za pokonanie faszystowskiej bestii i za koniec straszliwej wojny. Radość tę niebawem zamienił w trwogę marszałek Związku Radzieckiego N.A. Bułganin oficjalnym oświadczeniem 18.V.1945, że na Zaolziu będzie się zaprowadzać czechosłowacką administrację.
         To był grom z jasnego nieba!
         Od Morawskiej Ostrawy i Frydku, piechotą i na rowerach, napływać zaczęli na Zaolzie czechosłowaccy (raczej czescy – przyp. red.) bojówkarze po cywilnemu, z trójkolorowymi opaskami na rękawach i uzbrojeni. Zrywali polskie chorągwie i napisy, siłą wdzierali się do jako tako już funkcjonujących urzędów polskiego samorządu terytorialnego. Grozili Polakom pistoletami, pepeszami i granatami ręcznymi, a ci odgrażali się pięściami, bo te tylko mieli. Rosjanie – póki nie padł strzał – nie interweniowali. Czerwonoarmiejcy stali też na posterunkach granicznych, dokładnie tam, gdzie przebiegała granica przed 2 października 1938.
         Czechosłowacko-polski spór o Zaolzie w połowie 1945 roku zaostrzył się. Groził nawet konfliktem zbrojnym, kiedy czołgi armii czechosłowackiej naruszyły w pobliżu Bogumina granicę państwa”.

  ......dalej - w biuletynie nr 11

WYBORY SAMORZĄDOWE

 

Alicja Sęk

             Na początku listopada br. odbyły się w Republice Czeskiej wybory senackie i samorządowe. To rzecz oczywista, że kampania wyborcza poszczególnych kandydatów zwrócona była również do obywateli Republiki  innych narodowości niż czeska. Takie są przedwyborcze prawa i obyczaje. Dziwią natomiast kryteria czołowych przedstawicieli „apolitycznego” Kongresu Polaków, jakimi kierowali się udzielając niektórym kandydatom swego „nie sponsorowanego” poparcia.........

 ....dalej - w biuletynie nr 11

10.

Nr. 10 z dnia 
23 paździer- nika 2004


www.zaolzie.org

POLSKO-CZECHOSŁOWACKIE STOSUNKI POLITYCZNE PRZED KONFERENCJĄ TRZECH MOCARSTW W POCZDAMIE  
(maj-czerwiec 1945) cz. 3

                                                   Marek Kazimierz Kamiński

  ...Zestawienie listy Polaków, którzy przybyli na Zaolzie po roku 1938 lub też byli wpisani na volkslistę czy też współpracowali z Niemcami, ułatwiłoby według Procházki wyjaśnienie 90 % incydentów. Słowem zakładano z góry, że odpowiedzialność za ucisk Polaków będą ponosić właśnie Polacy. Procházka otwarcie oświadczył, że wobec wyżej wymienionych kategorii ludności polskiej „będzie stosowane specjalne postępowanie”, a „co do formy tego postępowania nastąpi uzgodnienie” ................   
..................
Wszyscy mówcy czechosłowaccy utrzymywali, że na Śląsku Zaolziańskim zamieszkuje większość czeska. Dopiero Ripka odsłonił istotę zagadnienia. Przyznał bowiem pośrednio rację stronie polskiej, twierdząc, że „uznajemy skład narodowościowy tylko do września 1938 – jasne, że większość była czeska” i że „nie uznajemy i nie możemy uznać składu ludności w okresie po Monachium”. Rząd czechosłowacki – oświadczył Ripka – aby przyczynić się do rozwoju przyjaźni z Polską, proponuje przesiedlenie Polaków z terenu Zaolzia, a w każdym razie opuszczenie tego terenu przez elementy faszystowskie, które napłynęły po okupacji albo w czasie wojny zachowywały się wrogo w stosunku do Czechosłowacji. Ci Polacy, którzy zostaną, będą obywatelami równouprawnionymi z Czechami i Słowakami”. .........................
 .........................
Prasa polska nie przekazała żadnych szczegółowych danych na temat dyskusji moskiewskich. Głos Ludu  z 27 czerwca podał jedynie za ČTK informację, że czechosłowackie ministerstwo szkolnictwa i oświaty zapowiedziało otwarcie na Zaolziu polskich szkół powszechnych. Był to z polskiego punktu widzenie jedyny pozytywny skutek rozmów między przedstawicielami obu rządów.
...............   ....   
        

  ......dalej - w biuletynie nr 10

Z CIESZYŃSKIEGO DWORCA PKP

 

Alicja Sęk

  .....................No, ale wobec tych Czechów  to mómy jedno przewinienie – wkroczyli my tam w szesdziesiątym ósmym”.
               Zapytałam go, jaką widzi różnicę pomiędzy wkroczeniem LWP pod rozkazami dowództwa z Układu Warszawskiego w r. 1968, a gotowością wojsk czechosłowackich – stojących na polskiej granicy - do wkroczenia do Polski w r. 1981, do którego nie doszło na skutek zmiany rozkazów tychże dowódców „bratnich armii” z tegoż Układu Warszawskiego. Pomimo opróżnionej butelki odpowiedział mi całkiem trzeźwo, że nie widzi żadnej różnicy, ale on o tej czechosłowackiej gotowości do „niesienia bratniej pomocy” w stłamszeniu naszej Solidarności nic nie wiedział. Niestety, inni też nie wiedzą, bo my Polacy umiemy tylko sypać popiół na swoje głowy i to nie tylko w środę popielcową.

   dalej....

9.

Nr. 9 z dnia 
23 września 2004


www.zaolzie.org

POLSKO-CZECHOSŁOWACKIE STOSUNKI POLITYCZNE PRZED KONFERENCJĄ TRZECH MOCARSTW W POCZDAMIE  
(maj-czerwiec 1945) cz. 2

                                                   Marek Kazimierz Kamiński

  ...Rząd Tymczasowy RP zwracał uwagę na brak odpowiedzi na poprzednie noty polskie, na nadal trwające „brutalne metody eksterminacji żywiołu polskiego na Zaolziu, na ciągłą obecność wojsk czechosłowackich w powiecie raciborskim”. Domagał się niezwłocznego wycofania oddziałów czechosłowackich z Raciborskiego oraz odwołania jednostronnie ustanowionej administracji czechosłowackiej na Śląsku Zaolziańskim. Na jej miejsce miała być ustanowiona Mieszana Komisja Polsko-Czechosłowacka utworzona na zasadach parytetu oraz z udziałem przedstawicieli miejscowej ludności. Komisja przejęłaby tymczasowo władzę na Śląsku Zaolziańskim likwidując upośledzenie narodowościowe Polaków. Głównym jej celem byłoby przedłożenie w terminie miesięcznym propozycji „rozstrzygnięcia zagadnienia Zaolzia zgodnie ze stosunkami narodowościowymi tego terytorium”. Komisja współdziałałaby z rządem polskim i czechosłowackim. Przyjęcie polskich propozycji i mianowanie czechosłowackich przedstawicieli do Mieszanej Komisji winno było nastąpić w ciągu 48 godzin od chwili otrzymania noty przez rząd czechosłowacki. Od tego momentu w ciągu trzech dni Komisja musiałaby przejąć funkcje czechosłowackiej administracji na Zaolziu. „W razie nieprzyjęcia tych propozycji Rząd Tymczasowy RP – brzmiało ultimatum – zdejmie z siebie odpowiedzialność za dalszy bieg wypadków i będzie zmuszony zastosować wszelkie środki będące w jego dyspozycji w celu zapewnienia obrony ludności polskiej i utrzymania porządku na terenie Śląska Zaolziańskiego”.   ....           

  ......dalej   

Z EUROREGIONU „TĔŠÍNSKÉ SLEZSKO”

 

Alicja Sęk

         Nieco dowcipnie zabrzmiała dla mnie relacja Polskiego Radia, że „najpoczytniejszy czeski dziennik Mladá fronta dnes” umieścił Polaków na drugim miejscu – tuż za Słowakami – w rankingu najbardziej przez Czechów lubianych nacji. Rozśmieszyło mnie nawet nie tyle to nasze niby drugie miejsce, co pierwsze miejsce Słowaków. Znam bowiem anse, które doprowadziły do podziału Republiki Czechosłowackiej na dwa samodzielne państewka. Czyżby więc chodziło o miłość nieodwzajemnioną?   .....  

 dalej....

8.

Nr. 8 z dnia 
23 sierpnia 2004


 

 

 

www.zaolzie.org

POLSKO-CZECHOSŁOWACKIE STOSUNKI POLITYCZNE PRZED KONFERENCJĄ TRZECH MOCARSTW W POCZDAMIE  
(maj-czerwiec 1945) cz. 1

                                                   Marek Kazimierz Kamiński

  ...Nieoczekiwany zupełnie obrót spraw na Śląsku Zaolziańskim zaskoczył najwyższe czynniki polskie. Polacy zaolziańscy dodatkowo zrozpaczeni szykanami czeskiej administracji, takimi jak zwalnianie z pracy, wyrzucanie z mieszkań, traktowanie na równi z Niemcami, jeśli chodzi o kolejność nabywania w sklepach produktów żywnościowych, wysłali delegację do Katowic do wicewojewody Wengierowa. Wengierow udał się do Warszawy, gdzie 16 maja zapoznał prezydenta KRN Bolesława Bieruta ze złożonymi na jego ręce skargami. Otrzymał następnie polecenie zbadania sprawy na miejscu. Informacje zdobyte przez wicewojewodę z jego podróży w dniach od 16 do 18 maja uświadomiły w pełni rządowi polskiemu, iż został on postawiony przez stronę czechosłowacką przed faktem dokonanym.  
     Granica sprzed roku 1938 oddzielająca Zaolzie od reszty Śląska Cieszyńskiego była obsadzona przez straż czeską. Właśnie 18 maja dotarło do miejscowych władz sowieckich rozporządzenie gen. Nikołaja Bułganina, aby zachować administrację czeską na Śląsku Zaolziańskim. Sowieckie wojska pograniczne dostały również rozkaz szczelnego zamknięcia granicy. Pozostawało to w związku z kursującą plotką, że wojsko polskie szykuje się do zajęcia Zaolzia przemocą. W rzeczywistości na Śląsku Cieszyńskim nie było nawet jeszcze polskich jednostek. Rozpowszechnianie mylnych pogłosek było bardzo na rękę władzom czeskim, którym udało się zresztą osiągnąć zamierzony efekt. Oddzieliły się dodatkowo od północnego sąsiada sowieckim kordonem.
  ....         

   ......dalej - w Biuletynie nr 8...... 

PRZED NOWYM ROKIEM SZKOLNYM

Alicja Sęk

         ...Przed kilku laty, przy gorącym poparciu ówczesnego premiera Rzeczypospolitej Polskiej, zaolziańskiego rodaka, potomka zacnego rodu Buzków - prof. Jerzego Buzka, w tejże Bystrzycy połączono dwie szkoły: polską i czeską. Powstał spory, dobrze wyposażony kompleks dydaktyczny. Na efekty nie trzeba było długo czekać.  

  dalej....

7.

Nr. 7 z dnia 
23 lipca 2004


www.zaolzie.org

„ZAWIERUCHA  WOJENNA”

                                                   Alicja Sęk

      Niedługo cieszyli się zaolzianie Polską. To tu, na Zaolziu padły 26 sierpnia 1939 pierwsze wystrzały II wojny światowej. Ten pierwszy - wcześniej zaplanowany - atak, nie został na czas odwołany na skutek opóźnienia rozkazu niemieckiego dowództwa do hitlerowskich bandytów ze swastykami na rękawach cywilnych ubrań. Miało to  miejsce w Mostach koło Jabłonkowa, skąd prowadzi tunel kolejowy na południe. Bojówka Kampf-Organisation, co prawda wycofała się potem na Słowację opanowaną już od kilku miesięcy przez Niemców, po dobrowolnym poddaniu im Republiki przez prezydenta Háchę, ale  kiedy broniło się Westerplatte, w Cieszynie grasowali już Niemcy....
........... Po wybuchu II wojny światowej ślązakowcy aktywnie uczestniczyli w realizacji hitlerowskiej polityki narodowościowej, której podstawy ruch ślązakowski w zasadzie stworzył. W czasie spisu  ludności chodzili razem z Niemcami od domu do domu i pod różnymi groźbami nakłaniali mieszkańców do deklarowania narodowości śląskiej, lub niemieckiej. Propaganda ślązakowska hamowała proces kształtowania się świadomości narodowej nieukształtowanych  narodowo jednostek, sprzyjała ich germanizacji. W efekcie tej polityki sporo młodych zaolzian, po podpisaniu volkslisty musiało przywdziać mundury Wehrmachtu, i walczyć na froncie po stronie niemieckiej, przeciwko własnym rodakom. Wielu jednak z tych, którzy sami dali się zastraszyć, lub trafili na front dlatego, że ich rodzice ulegli naciskowi i podpisali volkslisty, uciekało później z armii niemieckiej i zgłaszało się do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Trafiało tam wielu Zaolzian, pośrednio poprzez Wehrmacht i bezpośrednio, korzystając z jakiejkolwiek okazji ucieczki z okupowanych terenów. Byli i tacy, którzy z Zaolzia trafili do formującej się na Wschodzie Armii gen. Andersa, było wielu Zaolzian wśród tych Polaków, którzy zakończyli życie zdradzieckim strzałem stalinowskich oprawców w tył głowy, a ich miejscem ostatniego spoczynku stały się bezimienne, zbiorowe mogiły w okolicach Katynia, Tweru, Ostaszkowa i Miednoje. Na nic się zdała konwencja genewska o jeńcach wojennych. Stalinowskim oprawcom wystarczyło, że byli Polakami – polskimi oficerami.
  

dalej ...

WSPOMNIENIE PUSTEGO WÓZKA I WYMARZONEJ KROMKI CHLEBA

( List  z Zaolzia )  

Elżbieta Kohótek

            Dwa gorzkie wspomnienia mojego dzieciństwa związane są .z drewnianym, czterokołowym wózkiem z żelaznymi obręczami na kołach. Kiedy na skutek donosu czeskiego sąsiada Ojciec trafił za swoją polskość do obozu koncentracyjnego w Dachau, ten drewniany wózek pomagał naszej Mamie w przetrwaniu z dwójką małych dzieci. Jeździła z nim pod przykopalnianą hałdę i  spośród kamieni wybierała kawałki węgla, dzięki czemu mogła napalić w kuchni, ugotować ciepłą strawę. Były to oczywiście najczęściej wodniste zupy oraz ziemniaki  z kiszoną kapustą z beczki trzymanej w niewielkiej piwniczce pod sienią.................
            ...................Nie pamiętam z autopsji ówczesnych rozgrywek politycznych, gdyż były to wydarzenia, których nie mogło pojąć kilkuletnie dziecko. Wydarzenia tamtego okresu znam tylko z lektury. Również z lektury znam historię transportu żywności z UNRRY, przesłanej przez Polskę dla nas Polaków na Zaolziu, pozbawionych przez Czechów kartek żywnościowych. Z lektury wiem też, że żywność ta została przez Czechów skonfiskowana i sprzedana... wyłącznie Czechom
W mojej świadomości pozostało tylko wspomnienie opisywanego na wstępie pustego drewnianego wózka. Jechałyśmy z nim z Mamą do pobliskiego miasta po obiecaną żywność i wracałyśmy z niczym. Skojarzyłam te fakty po latach, czytając o tym skonfiskowanym transporcie, a zwłaszcza gdy spotkałam ludzi, którzy zajmowali się jego organizacją. To wtedy na nowo przypomniał mi się ten drewniany, pusty wózek i... marzenie o zwykłej, skromnej, nawet czerstwej kromce chleba,.......
        .............Wytrwaliśmy i dotrwaliśmy, by obecnie przyglądać się nasilającej się agonii polskości wokół siebie, temu że nawet w kościołach nie można się swobodnie modlić tak, jak uczyli nas tego nasi Rodzice, że w jednych kościołach wprowadza się zamiast polskich nabożeństw, nabożeństwa dwujęzyczne, w innych zaś, niektórzy  polscy księża - bracia zakonni  - przybyli tu po r. 1990 z Polski, uczą nas modłów swoją łamaną czeszczyzną, że nasze wnuki muszą dojeżdżać do oddalonych szkół z licznymi przesiadkami i że są w ten sposób narażane na niebezpieczeństwo. Wielu naszych współziomków, kosztem własnej tożsamości wybrało już wygodniejsze życie zaprzańców. Nie zazdroszczę im tego, wolę być sobą.  

  dalej....

6.

Nr. 6 z dnia 
23 czerwca 2004


www.zaolzie.org

BRUDNA POLITYKA EDVARDA BENEŠA 

                                                   Alicja Sęk

...Czeski filozof Jan Patočka, w swojej pracy „Kim są Czesi”, wydanej pośmiertnie w Wiedniu w r. 1991 napisał: „Beneš [...] był ambitną, pilną i gadatliwą przeciętnością [...] był słabym człowiekiem nadającym się dobrze na sekretarza, ale i na nic więcej. I takiemu to człowiekowi powierzona została decyzja, co do przyszłego moralnego profilu narodu czeskiego.
      W latach poprzedzających II wojnę światową, wbrew zdrowemu rozsądkowi i interesom własnego kraju, Beneš czynił wszystko, by nie dopuścić do porozumienia z Polską, robił wszystko, co nakazywała mu Moskwa. W wywiadzie z Kazimierzem Wierzbiańskim, attaché prasowym poselstwa polskiego w Pradze w latach trzydziestych XX wieku, zamieszczonym w „Przeglądzie Polskim” (dodatku do nowojorskiego „Nowego Dziennika”) w r. 1985 czytamy: „W 1938 r. jeszcze przed rozbiorem Czechosłowacji, proponowaliśmy Benešowi rozmowy.  Nieoficjalnie złożyliśmy propozycję premierowi i ministrowi spraw zagranicznych, sugerując, że jeżeli Czechosłowacja wystąpi  z propozycją [...] konkretnych rozmów wojskowych i politycznych – Polska takich rozmów nie odmówi [...] Po dziesięciu dniach od złożenia tej propozycji [...] przyszła odpowiedź odmowna [...] Jednego z moich pośredników w kontaktach z rządem Beneša spotkałem potem na uchodźstwie w Jerozolimie, potwierdził, że całkiem po prostu - nie zgodziła się Moskwa.”      Choć armia czechosłowacka była znakomicie uzbrojona, a w Sudetach dysponowała silnymi, trudnymi do sforsowania fortyfikacjami, choć Beneš miał w r. 1938 obiecaną pomoc ZSRR, postanowił pójść na ustępstwa wobec Niemców i nie dopuścić do wojny. Kiedy gen. Ingr wyraził w imieniu grupy wyższych oficerów czechosłowackich gotowość do walki, Beneš kazał go aresztować.

 dalej ...

 5.

Nr. 5 z dnia 23 maja  2004

www.zaolzie.org

PRZEKLĘTE, CZY ZDRADZONE?

Alicja Sęk

            „Przeklęte Zaolzie...”  napisał w internecie jeden z respondentów   w reakcji na wystawę o Zaolziu  w Książnicy Cieszyńskiej. Na tak postawioną tezę nie można zareagować inaczej, niż próbą odpowiedzi na pytanie zawarte w powyższym tytule.
            Nie ma zbyt wielu syntetycznych opracowań  dotyczących polskiej polityki zagranicznej międzywojennego dwudziestolecia, zwłaszcza w odniesieniu do południowych sąsiadów. We współczesnych rozważaniach naukowych  sięga się też raczej rzadko po wyczerpujące opracowanie naukowe prof. Witolda Sworakowskiego „Polacy na Śląsku za Olzą” wydane w Warszawie w r. 1937, dotyczące Zaolzia. Gehenna zaolziańskich Polaków w międzywojennej  Republice Czechosłowackiej stanowi w świadomości dużej większości współczesnych Polaków w kraju ogromną białą plamę. Cisną się tu na usta słowa Ojca Świętego Jana Pawła II, wypowiedziane co prawda nie w kontekście Zaolzia, ale bardzo w tym zestawieniu prawdziwe: „Niech dzięki oczyszczeniu pamięci historycznej wszyscy będą gotowi stawiać wyżej to co jednoczy, niż to co dzieli, ażeby razem budować przyszłość opartą na wzajemnym szacunku, braterskiej współpracy i autentycznej solidarności”.  To nie zatajanie prawdy lecz tylko prawdziwe naświetlenie historii może bowiem być podwaliną przyszłości opartej na wzajemnym szacunku, szacunku pomiędzy poszczególnymi ludźmi i całymi narodami. 
            Przeklęte, czy podstępnie oderwane Zaolzie? Autor rozważań zatytułowanych  „Przeklęte Zaolzie”, opartych o artykuł Nowej Myśli Polskiej, nie uwzględnia jednego faktu: polityka Beneša  i jego kręgów politycznych wobec Polski i Polaków zawsze miała podłoże zdrady, fałszu i oszustwa
.

dalej ...

4.

Nr. 4 z dnia 
23 kwietnia 2004



www.zaolzie.org

MIENIE POLSKICH ORGANIZACJI ZAOLZIAŃSKICH   

Jan Leśny

.....Niepohamowana zachłanność czeskiego zaborcy znalazła w roku 1952 nowe ujście. Rozpoczęły się „prawne działania” w celu zagarnięcia mienia polskich, przedwojennych organizacji zaolziańskich o obecnej wartości ponad 20 mil. USD (rok 1998 – przyp. red.). Ta konfiskata miała jeszcze dodatkowe znaczenie. Polskie społeczeństwo zostało pozbawione swej bazy materialnej, swej niezależności i znalazło się pod wszechogarniającym czeskim naciskiem komunistycznym, który doprowadził w latach  1962 –1982 do likwidacji ok. 60% polskiego szkolnictwa.....

dalej ...

ROZWAŻANIA O NARODZIE, OBYWATELSTWIE, PATRIOTYŹMIE I „EUROPEJSKOŚCI”    

Alicja Sęk

....Narzucony przez sowiecki totalitaryzm internacjonalizm socjalistyczny poszedł już w niepamięć. Nie przywrócono jednak poczucia patriotyzmu i dumy narodowej. Ci młodzi ludzie, którym nie wpoiła go rodzina, szybko z komunistycznego narybku stają się wojującymi Europejczykami z pierwszej linii unijnego frontu nieokreślonego autoramentu. .....  

dalej ...


Z OSTATNIEJ CHWILI:
   O
trzymaliśmy z Warszawy wiadomość, że w dniach 16 i 17 kwietnia 2004 odbyła się w gmachu Sejmu RP -  III Warszawska Konferencja Polonijna z udziałem niezależnych działaczy, występujących w interesie Polaków z krajów ościennych RP, parlamentarzystów  polskich oraz przedstawicieli, wydelegowanych na to spotkanie przez premiera i ministra spraw zagranicznych RP. Zagraniczni uczestnicy konferencji uruchomili ważną procedurę na rzecz ochrony Polaków w państwach sąsiedzkich, przyjęli kilka rezolucji do organów międzynarodowych – w tym niżej zamieszczoną, skierowaną do Rady Europy.  Ponadto stworzyli podstawy do dalszej realizacji uchwalonych postanowień.      
REZOLUCJA UCZESTNIKÓW  III WARSZAWSKIEJ KONFERENCJI POLONIJNEJ   

dalej......

 3.

Nr. 3 z dnia 
23 marca 2004


www.zaolzie.org

ZA OLZĄ I CZANTORIĄ

Alicja Sęk

    Według austriackiego spisu ludności z r. 1910 były to tereny tak bardzo polskie, że trudno byłoby znaleźć podobne w całej Polsce. Na przykład w jabłonkowskim powiecie sądowym około 98 proc. ludności deklarowało swoją polskość, zaś do czeskich korzeni przyznawało się mniej niż 1 proc. mieszkańców. We wsi Sucha Górna, w ówczesnym powiecie frysztackim, żyło natomiast 96 proc. Polaków oraz  4 proc. Niemców i Austriaków.  Czechów nie było. Były to polskie wsie i miasteczka. ...

dalej ...

2.

Nr. 2 z dnia 
23 lutego 2004




www.zaolzie.org

ŚLĄZAKOWSZCZYZNA A WSPÓŁCZESNY KONFORMIZM    

Alicja Sęk

   Ślązakowszczyzna to zjawisko z przełomu XIX i XX wieku wywodzące się ze Śląska Cieszyńskiego. Jego istota znana jest wszak od stuleci. Jest nią konformizm, powiązany ze służalczością wobec dominujących, obcych nacji w celu osiągania osobistych korzyści materialnych,  aż do zdrady własnego narodu włącznie. .....  

dalej ...

1.

Nr. 1 z dnia 
23 stycznia 2004


www.zaolzie.org

W PRZEMILCZANĄ 85 ROCZNICĘ

Alicja Sęk

   W stosunkach polsko-czeskich ostatnich czasów są dwie daty,  których ta sentencja dotyczy w sposób szczególny.  Jest to przemilczana coraz bardziej z   upływem lat, zarówno w Polsce jak i w Czechach data 23 stycznia 1919 oraz wypaczana pod względem faktów data  2 października 1938 – przy konsekwentnym uchylaniu się od opublikowania w Czechach dokumentów z  nią związanych..... 
dalej...

AKTUALNOŚCI (IV 2004):
ZGODA RADNYCH NA REKONSTRUKCJĘ CIESZYŃSKIEJ NIKE

    Ucieszyła nas wiadomość o decyzji Rady Miejskiej Cieszyna, zezwalającej na rekonstrukcję Cieszyńskiej Nike, pomnika poświęconego pamięci legionistów, którzy w roku 1914 wyruszyli, by walczyć o Polskę.  
Pisaliśmy o nim w nr. 1 (zob. archiwum)
Patrz także: http://wiadomosci.ox.pl/ 

 

"DUKATY Z RULONU CIERPKICH LAT" 
Paweł Kubisz
 

"Płyniesz Olzo"   
 
Jan Kubisz
 

KOMUNIKAT KOMISJI KONKURSOWEJ 
z 20 VII 2004 

ROZSTRZYGNIĘCIE
II edycji konkursu poetyckiego im. Władyslawa Młynka „ O Palice Hadama“
Z okazji 57 Gorolskigo Święta w Jabłonkowie

 

"Katyń"  
Marian Hemar
 

"Śpiący Rycerze"
Jan Łysek
 

Strofy sercem pisane na  2  października 1938:  
"O ziemio zaolziańska"

 Rudolf Niebrój
    "Staro jedla" 
Anna Filipek
    "Jesiyni" 
Ewa Milerska
    "Święto listopadowe"  
Adolf Fierla